Coraz mniej nowożeńcówDawniej na ślubnym kobiercu stawało blisko 200 tys. par rocznie. Od pięciu lat liczba ta jednak gwałtownie spada. Szacuje się, że w zeszłym roku zawarto jedynie 181 tys. nowych związków. To niemal tyle, ile w 1945 roku, kiedy liczba wszystkich obywateli wynosiła niespełna 24 mln. Po wojnie warunki nie sprzyjały dopełnianiu formalności, dzisiaj natomiast problemami są niż demograficzny czy wysoki wskaźnik emigracji młodych. Nie bez znaczenia jest także czynnik obyczajowy, który nakłada na parę obowiązek związany z organizacją weselnego ceremoniału. A ten bywa solidnym obciążeniem dla domowego budżetu. – Koszt nawet niewielkiego przyjęcia dla kilkudziesięciu gości, z zachowaniem wszystkich wymaganych obrządków, to niemały wydatek – stwierdza Halina Kochalska, Open Finance, ZFDF. – O komfortowej sytuacji mogą mówić te pary, których rodzice założyli wcześniej odpowiednie „lokaty posagowe” albo są dostatecznie zamożni, by pokryć niezbędne wydatki. Wiele rodzin jednak nie ma takiej możliwości, co dla tradycjonalistów może stanowić kolejny czynnik opóźniający czas zawierania małżeństw – dodaje Kochalska, ZFDF.
„Zastaw się a postaw się” vs plan minimumZa finansowanie ślubu i wesela coraz częściej odpowiadają sami zainteresowani. Aby trud i wydatki nie przyćmiły radości, najlepiej dostosować zakres wydarzenia do własnych możliwości. Wystawne przyjęcie to często jedynie drogi kaprys. Nie brakuje bowiem młodych ludzi, którzy wybierają wariant minimum. – Zakładając, że opłata skarbowa za sporządzenie aktu małżeństwa wynosi niewiele ponad 80 złotych, to doliczając koszty kopii, zmiany dokumentów oraz skromnego poczęstunku dla świadków i najbliższej rodziny, możemy zamknąć wydatki nawet w kwocie kilkuset złotych – oblicza Michał Krajkowski, Dom Kredytowy Notus, ZFDF.
Oszczędzające pary jednak stanowią mały odsetek. W większości przypadków konieczne jest pozyskanie weselnych funduszy. – Najprostszym sposobem jest założenie dedykowanej lokaty lub rachunku oszczędnościowego już kilka lat wcześniej. Jednak samo odkładanie kapitału często nie wystarcza, dlatego warto pomyśleć o wykorzystaniu indywidualnej bądź wspólnej zdolności kredytowej – radzi Michał Krajkowski.
Najlepsze przygotowanie to dokładne zaplanowanieDobrym pomysłem jest także weselny biznesplan, który pomoże unaocznić ogrom wydatków. – Pierwsza koncepcja powinna uwzględnić wszystkie oczekiwania oraz związane z nimi koszty. W dalszej kolejności należy przeanalizować plan pod kątem ograniczenia kosztów do przyjętego limitu. Warto wtedy poszukać wydatków z których można zrezygnować lub zastąpić tańszym rozwiązaniem. Rozważania dobrze jest przeprowadzić w spokoju i skupieniu – sugeruje Jarosław Sadowski, Expander, ZFDF. – Niewątpliwie konieczne będą wyrzeczenia. Jednak im więcej czasu poświęcimy na dokładne przygotowania, tym większe prawdopodobieństwo uniknięcia zbędnych wydatków – dodaje. Dokonując wyboru miejsca i atrakcji towarzyszących, a także odpowiedniego menu czy transportu, nie można się jednak spieszyć. Skrupulatnie porównując oferty można znaleźć nie tylko tańsze rozwiązanie, lecz także zyskać argumenty do negocjacji cenowych.
Na całe wydarzenie z pewnością złoży się wiele kosztów, dlatego niezbędne będzie systematyczne odnotowywanie wszelkich zaciągniętych zobowiązań. Nie należy lekceważyć jednak ani małych kwot, ani terminów spłaty. – Część par, ze względu na niewystarczające oszczędności, decyduje się na organizację wesela posiłkując się pożyczką gotówkową lub kredytem – zauważa Jarosław Sadowski. Decydując się na wykorzystanie dodatkowego wsparcia finansowego, warto zatem korzystać ze sprawdzonych źródeł oraz dokładnie zapoznawać się z zasadami pożyczek: kto jej udziela oraz jakie są warunki i termin zwrotu. – W razie jakichkolwiek wątpliwości warto zasięgnąć opinii doradcy finansowego. Porady są bezpłatne, a dzięki nim można zapobiec stresującym sytuacjom oraz zbędnym wydatkom – konkluduje Jarosław Sadowski.